Koronawirus zagraża branży automotive
2020-02-25 10:59
Koronawirus zagraża branży automotive © artstudio_pro - Fotolia.com
Przeczytaj także: Koronawirus może uderzyć we frankowiczów
Według danych na 23 lutego bieżącego roku, na świecie mamy już 78 811 potwierdzonych przypadków zarażenia koronawirusem i 2 473 śmiertelne ofiary epidemii. Okazuje się jednak, że poszkodowanych może być znacznie więcej, ponieważ epidemia ma również swój wymiar ekonomiczny. O swoją przyszłość niepokoić się może zwłaszcza branża automotive. Tym bardziej, że współczesna gospodarka jest w znacznym stopniu zglobalizowana, a łańcuchy dostaw – coraz bardziej skomplikowane.Dlaczego jednak koronawirus jest tak dużym zagrożeniem dla motoryzacji? Rzecz w tym, że epicentrum epidemii zlokalizowane jest na terenie jednego z głównych ośrodków przemysłowych Chin, a więc w miejscu, w którym ulokowało swoją produkcję wiele firm motoryzacyjnych.
W wielu fabrykach zlokalizowanych w Chinach przerwano produkcję, co spowodowało przestój w zakładach na całym świecie. Przykład? FCA musiało zamknąć serbską fabrykę z powodu wstrzymania dostaw komponentów elektronicznych. Jaguar Land Rover w celu dalszej produkcji w brytyjskich fabrykach musi transportować części samochodowe z Chin do Wielkiej Brytanii drogą lotniczą. Zagrożone są także amerykańskie montownie General Motors i Hyundaia, które importują z Chin znaczne ilości komponentów.
fot. artstudio_pro - Fotolia.com
Koronawirus zagraża branży automotive
Przez zastoje w fabrykach producentów pojazdów, którym brakuje komponentów produkowanych w Chinach, stracą inni, często lokalni producenci części.
W przeciętnym samochodzie znajduje się około 30.000 tysięcy części pochodzących od setek dostawców. Wystarczy, że zabraknie jednej z nich by montownia musiała zatrzymać całą linię produkcyjną. Nie bez powodu mówi się, że łańcuch dostaw jest tak silny jak jego najsłabsze ogniwo. Dlatego też dłuższe przerwy w dostawach nawet tych pozornie mniej istotnych części i komponentów to problem nie tylko dla producentów pojazdów, ale również ich dostawców części, którzy nagle nie mają zbytu. Problem wydawałoby się lokalny staje się globalny i zaczyna być odczuwalny także w Polsce. Choć słyszy się głosy, że polscy producenci mogą zyskać na obecnym zawirowaniu w automotive związanym z koronawirusem, moim zdaniem możemy taki scenariusz rozpatrywać ewentualnie w perspektywie długookresowej, a obecnie pozytywów można szukać wyłącznie w przypadku zanotowania spadku ilości zachorowań – mówi Alfred Franke, Prezes Stowarzyszenia Dystrybutorów i Producentów Części Motoryzacyjnych, Członek Zarządu CLEPA.
Efekt domina
Wiele fabryk po dłuższej przerwie już otwarto. Jednak w przypadku ewentualnej nowej fali zarażonych scenariusz może się powtórzyć. Na razie trudno szacować straty, ponieważ rosną z każdym dniem i tylko po uporaniu się z wirusem będzie można pokusić się o bardziej wiarygodne analizy.
Szacuje się jednak, że w pierwszym kwartale tylko w Chinach wyprodukuje się ok. 900.000 mniej pojazdów niż rok wcześniej. Jednym z najbardziej poszkodowanych producentów będzie niemiecki Volkswagen. Dodając do tego spadki producentów w innych krajach można być pewnym, że wyniki firm z branży automotive w tym roku nie będą dodatnie.
Wstępne wyniki badania Europejskiego Stowarzyszenia Producentów Części Motoryzacyjnych (CLEPA), przeprowadzonego wśród członków CLEPA wskazują, że 47% firm zrzeszonych w tym stowarzyszeniu spodziewa się zakłócenia łańcucha dostaw, a 42% przewiduje negatywny wpływ epidemii koronawirusa w Chinach na swoje przychody. Polscy producenci części motoryzacyjnych sygnalizują, że chiński koronawirus nie oszczędzi także firm działających w naszym kraju. Jesteśmy przecież zagłębiem produkcji części, z których wiele jest włączonych w łańcuchy dostaw producentów pojazdów ponoszących straty w związku z epidemią.
Ktoś ostatnio napisał, trawestując znane powiedzenie, że Chiny kichnęły, a katar mają teraz wszyscy. Trudno się z tym nie zgodzić. Komisja Europejska w swoich prognozach dotyczących PKB stwierdziła, że epidemia koronawirusa stanowi czynnik ryzyka dla europejskiej gospodarki. Jeżeli problem wirusa w Chinach nie zostanie szybko opanowany, niewykluczone, że firmy z branży automotive będą potrzebowały unijnej czy regionalnej pomocy i zastrzyku gotówki, by hamować efekt domina. W innych krajach już teraz można znaleźć przykłady pomocy firmom motoryzacyjnym zmagającym się z kłopotami finansowymi będącymi konsekwencją rozprzestrzeniania się koronawirusa. W niektórych przypadkach pomoc będzie niezbędna, by firmy mogły uniknąć bankructwa - dodaje Franke.
oprac. : eGospodarka.pl
Przeczytaj także
Skomentuj artykuł Opcja dostępna dla zalogowanych użytkowników - ZALOGUJ SIĘ / ZAREJESTRUJ SIĘ
Komentarze (0)