Obecny kryzys jak kryzys paliwowy z 1973 roku?
2022-11-03 00:22
Dzisiejszy kryzys energetyczny podobny do paliwowego 1973 roku © pixabay.com
Przeczytaj także: Dlaczego ceny paliw są tak wysokie, skoro ropa nie jest najdroższa?
Mimo że minęło 50 lat, to występuje wiele analogii między tymi kryzysami.Rok 1973 zapisał się na kartach historii jako największy kryzys paliwowy XX wieku. Jedną z jego ważniejszych przyczyn była napaść Egiptu i Syrii na Izrael. W wyniku wybuchu wojny, producenci ropy naftowej ograniczyli wówczas podaż, a Państwa Arabskie w odwecie wstrzymały jej eksport do krajów popierających Izrael, m.in do Stanów Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii i Holandii. W wyniku tych wydarzeń nastąpił nagły wzrost cen surowców w tym ropy na rynku amerykańskim, ale nie tylko.
fot. mat. prasowe
Notowania ropy w latach 1960-1985
Cena za baryłkę ropy w zaledwie jeden miesiąc podskoczyła z 4$ do 12$, co dało wzrost o ponad 200%, a w perspektywie całego konfliktu koszt surowca wzrósł o przeszło 2 000%.
Tak jak w latach 70 XX wieku, przyczyną kryzysu był wybuch wojny na terenie Izraela, tak obecny kryzys to efekt wojny Rosji z Ukrainą. Podobnie jak w latach 70 XX wieku, po wybuchu wojny na Ukrainie, notowania ropy na światowych rynkach w kilka tygodni potrafiły zdrożeć o ponad 50%.
Obecny kryzys, może zmusić Europę do znacznie szybszego inwestowania w odnawialne źródła energii i technologie reagujące na popyt, aby zabezpieczyć przyszłość energetyczną mieszkańców.
Do czego w latach 70’ XX wieku mogły doprowadzić drożejące surowce (w tym ropa) i szok popytowy wywołany dużą konsumpcją? Tylko do jednego:
fot. mat. prasowe
Inflacja
Do dwucyfrowej inflacji, która w zaledwie 2,5 roku wzrosła z poziomu 2,9% (w lipcu 1972 roku) do 12,3% (w grudniu 1974 roku), a szczyt osiągnęła w kwietniu 1980 roku, kiedy wyniosła aż 14,7%. Oczywiście tak wysoka inflacja nie mogła pozostawać bez reakcji rządu, który wyhamował ją poprzez podwyżki stóp procentowych i zacieśnianie polityki monetarnej.
Przed napaścią Egiptu i Syrii na Izrael stopy procentowe w USA były w okolicach 5%. Dopiero po wybuchu wojny, wzroście surowców oraz szalejącej inflacji, amerykański rząd zaczął ustalać wysokość stóp procentowych ponad poziom wzrostu cen. W czerwcu 1974 roku stopy procentowe w Stanach Zjednoczonych wynosiły 13% (inflacja w tym okresie była równa 10,9%), a szczyt zacieśniania polityki monetarnej przypadł na marzec 1980 roku i wyniósł 20% (inflacja wyniosła wtedy 14,7%).
fot. mat. prasowe
Stopy procentowe
Obecny kryzys energetyczny (+ pandemia Covid 19 i przerwany łańcuch dostaw) również wywołał wzrost inflacji na całym świecie, a na reakcję rządów długo czekać nie trzeba było. Banki centralne na całym świecie, w tym Polski Bank Centralny zaczęły podnosić stopy procentowe w celu zmniejszenia ilości pieniędzy w obiegu i wyhamowaniu inflacji.
Intensywne podwyżki stóp procentowych, nawet w tak silnej gospodarce świata, jaką są Stany Zjednoczone, nie mogły odbyć się bez negatywnego wpływu na koniunkturę państwa. I tak w następstwie mocnego wzrostu kosztu pieniądza pojawił się wzrost bezrobocia.
Jak wiadomo, bezrobocie rośnie z opóźnieniem względem podwyżek stóp procentowych, gdyż drożejący pieniądz najpierw musi wstrzymać nowe inwestycje, przez co firmy wydają mniej na nowe projekty i redukują kadrę pracowniczą. I tak na początku 1970 roku stopa bezrobocia w USA wynosiła 3,9%, w czerwcu 1975 roku (rok po podwyżce stóp procentowych do poziomu 13,0%) już 8,8%, a swój szczyt osiągnęła w grudniu 1982 roku i wtedy wskazywała na poziom 10,8%.
fot. mat. prasowe
Bezrobocie
Wraz z podwyżkami stóp procentowych zaczęła rosnąć liczba nowych bezrobotnych w USA. Średnio z tygodnia na tydzień przybywało około 350-400 tys. nowych bezrobotnych, a podczas szczytu podwyżek stóp procentowych było to nawet 700 tys. osób tygodniowo. Po wzroście liczby nowych bezrobotnych widać, jak silny wpływ mają podwyżki stóp procentowych na sytuację ekonomiczną danego kraju.
Obecna sytuacja na rynku pracy jest stabilna, przynajmniej na razie. Podobnie jak to miało miejsce w przeszłości, bezrobocie zaczęło rosnąć mniej więcej rok po intensywnych podwyżkach stóp procentowych. Można się spodziewać, że obecne podwyżki stóp procentowych, również wpłyną na rynek pracy. Przedsiębiorstwa mając utrudniony dostęp do kapitału obcego, będą musiały wyhamować rozwój, co przełoży się na mniejszą liczbę nowych inwestycji, a to z kolei powinno przełożyć się na wzrost bezrobocia.
W ostatecznym rozrachunku, przez konflikt zbrojny w Izraelu, a w konsekwencji wzrost cen surowców, inflacji, stóp procentowych oraz bezrobocia, wyceny akcji na światowych rynkach mocno zniżkowały. Biorąc pod lupę indeks S&P 500 zobaczymy, że spadł on z poziomu 120 (w 1973 roku, tuż przed wybuchem konfliktu) do poziomu 61 (styczeń 1975 rok), co oznaczało przecenę o 50%. Indeks S&P 500 potrzebował aż 5 lat, aby powrócić do poziomu sprzed wojny.
fot. mat. prasowe
Jeśli chodzi o obecną sytuacje na rynkach finansowych, to indeks S&P500 spadł około 25% i patrząc na historię, można przypuszczać, że ma jeszcze przestrzeń do spadków. Nadchodzące miesiące i zbliżająca się zima, pokażą dopiero jak mocno Zachód jest uzależniony od surowców z Rosji. Przez to, że zima zwiększa popyt na surowce, można przypuszczać, że najgorsze przed nami.
Między kryzysem naftowym a kryzysem energetycznym minęło niemal 50 lat, a mimo to analogii jest bardzo dużo. Nikt z nas nie wie, jak będzie wyglądała przyszłość, ale wyciągając lekcje z poprzedniego kryzysu, gospodarkom na całym świecie może uda się „miękkie lądowanie”.
Kamil Trybański
Analityk Inwestycyjny
oprac. : eGospodarka.pl
Przeczytaj także
Skomentuj artykuł Opcja dostępna dla zalogowanych użytkowników - ZALOGUJ SIĘ / ZAREJESTRUJ SIĘ
Komentarze (0)