Tydzień 52/2008 (22-28.12.2008)
2008-12-27 22:42
Przeczytaj także: Tydzień 51/2008 (15-21.12.2008)
- Białoruskie władze chcą do 2016 roku wybudować dwa reaktory jądrowe. Mają one zabezpieczyć Białoruś przed kryzysem energetycznym. Budowa rozpocznie się w styczniu 2009 roku. Białoruska elektrownia atomowa powstanie obwodzie grodzieńskim.
- Rosja zagroziła wstrzymaniem dostaw gazu ziemnego na Ukrainę, jeśli nie ureguluje ona swych zaległych zobowiązań finansowych wobec rosyjskiego koncernu gazowniczego Gazprom (ok. 2 mld USD). Są też problemy z przygotowaniem umowy na dostawy gazu od 1 stycznia 2009 roku. Obecnie Ukraina płaci 179,5 USD.
- Według Gazpromu średnioroczna cena rosyjskiego gazu dla Europy w 2009 roku wyniesie od 260 do 300 USD /1000 m³.
- Według ekonomistów z IfW niemiecka gospodarka skurczy się w 2009 r. o 2,7%, po wzroście w 2008 roku o 1,5%. W 2010 r. spodziewają się oni wzrostu niemieckiego PKB o 0,3%. Stopa bezrobocia wzrośnie w 2009 r. do 8,8% z 7,8% w 2008. a w 2010 r. wyniesie 9,5%. Na 2009 r. prognozowana jest inflacja na poziomie 0,7%, wobec 2,6% w 2008.
- Europejski Bank Inwestycyjny (EBI) to jedna z ważniejszych instytucji finansowych na Starym Kontynencie. Jego udziałowcami są państwa Unii Europejskiej i posiada on kapitał rzędu 165 mld euro. Obecnie ma on najwyższą możliwą oceną wiarygodności kredytowej. Dzięki temu taniej niż inne banki pozyskuje pieniądze pod kredyty i finansuje inwestycje w krajach Unii. Teraz przeznaczył dodatkowe 20-30 mld euro na kredyty i poręczenia, utworzenie funduszu inwestującego w energetykę, poluzowanie zasad kredytowania małych firm.
- Drugi pakiet przedsięwzięć na rzecz pobudzenia niemieckiej gospodarki zamknie się kwotą 25 mld euro, a nie jak wcześniej zapowiadano 40 mld euro. Dotąd z niemieckich funduszy publicznych na doraźne przedsięwzięcia antyrecesyjne wydano 31 mld euro. Niemiecki rząd ograniczając swoje działania nie chce przekraczać obowiązującego w strefie euro limitu deficytu budżetowego (3% PKB).
- Francuska spółka Gaz de France (GdF) Suez chce partycypować w budowie niemiecko-rosyjskiej magistrali Nord Stream jako partner mniejszościowy. Przesył gazu rurociągiem biegnącym po dnie Bałtyku ma się rozpocząć w 2011 r., a realizuje go rosyjski koncern Gazprom, niemieckie spółki E.On i Basf, a także holenderska Gasunie.
- Łotewska gospodarka otrzyma wsparcie w wysokości 7,5 mld euro. Na tę sumę złożą się: MFW, UE, Bank Światowy, Europejski Bank Odbudowy i Rozwoju (EBOR) kraje nordyckie (Dania, Norwegia, Szwecja i Finlandia), a także Polska, Czechy i Estonia. Kwota ta, będzie przekazywana systematycznie przez 27 miesięcy i ma pomóc łotewskiemu systemu bankowemu odzyskać płynność finansową oraz przywrócić stabilność gospodarce. Przewiduje się, że w 2009 roku nastąpi spadek PKB o ok. 5%.
- Rosja i Serbia podpisały kontrowersyjne porozumienie energetyczne dotyczące sprzedaży (za 400 mln euro) 51% akcji serbskiego monopolisty paliwowego NIS spółce zależnej od Gazpromu (Gazprom Nieft), w zamian za budowę na terytorium Serbii gazociągu South Stream (ma być nim przesyłane 31 mld metrów sześciennych gazu rocznie, a ten 900- kilometrowy gazociąg omijając Ukrainę, będzie przebiegać z Rosji po dnie Morza Czarnego do Bułgarii i Serbii i dalej do państw Europy Środkowej, Zachodniej i Południowej, przy czym w Bułgarii podzieli się na dwie nitki - północną do Austrii przez Rumunię i Węgry oraz południową do Włoch przez Grecję).
- Trwają zabiegi sanacyjne wokół niemieckiego Hypo Real Estate, który specjalizuje się w kredytach hipotecznych oraz w finansowaniu projektów publicznych. Trwają zwolnienia pracowników. Dalsze zwolnienia mają dotknąć przede wszystkim pracowników zagranicznych filii banku i zostaną rozłożone w czasie do 2013 roku. Bank objęty jest programem pomocowym na sumę 50 miliardów euro. Prywatne banki udostępniły Hypo kredyt w wysokości 30 miliardów euro.
Komentarz do wydarzeń gospodarczych
CO DALEJ Z PROJEKTAMI DOSTAW GAZU DO EUROPY?
Polska od początku jest przeciwnikiem budowy gazociągu Nord Streem po dnie Bałtyku. Podstawą naszego sprzeciwu są główne cele tego projektu, a więc nowa droga dostaw gazu do Europy Zachodniej z ominięciem dotychczasowych krajów tranzytowych, a więc Białorusi, Ukrainy i Polski. Ta koncepcja z całą pewnością nie jest korzystna dla naszego bezpieczeństwa energetycznego.
W ostatnich dniach w tej sprawie wyjaśniło się kilka wątpliwości. Ostatecznie na placu boju przeciwników Nord Streem, którzy mogą przeszkodzić budowie gazociągu pozostała tylko Szwecja ze swoimi wątpliwościami dotyczącymi ekologicznych skutków realizacji tej inwestycji. Natomiast oficjalnie potwierdziły się pogłoski, że francuska spółka Gaz de France (GdF) Suez chce partycypować w budowie niemiecko-rosyjskiej magistrali Nord Stream jako partner mniejszościowy. Jak wiadomo przesył gazu rurociągiem biegnącym po dnie Bałtyku ma się rozpocząć w 2011 r., a realizuje go rosyjski koncern Gazprom (51%), niemieckie spółki E.On i Basf (po 20%), a także holenderska Gasunie (9%). GfF Suez liczy na podobny udział, co Gasunie, które za 9% udziałów w inwestycji zapłaciło 750 mln euro.
Francuzi są zainteresowani tym projektem nie tylko z powodu zapewnienia sobie dostaw gazu. Jak wiadomo jednym z głównych źródeł surowca do tej rury będą złoża Sztokman na Morzu Barentsa, przy eksploatacji których największym zachodnim partnerem Gazpromu jest francuski państwowy koncern Total.
Wyjaśniła się także druga wątpliwość. Ostatecznie Rosja i Serbia podpisały kontrowersyjne porozumienie energetyczne dotyczące sprzedaży (za 400 mln euro) 51% akcji serbskiego monopolisty paliwowego NIS spółce zależnej od Gazpromu (Gazprom Nieft), w zamian za budowę na terytorium Serbii gazociągu South Stream ( ma być nim przesyłane 31 mld metrów sześciennych gazu rocznie, a ten 900-kilometrowy gazociąg omijając Ukrainę, będzie przebiegać z Rosji po dnie Morza Czarnego do Bułgarii i Serbii i dalej do państw Europy Środkowej, Zachodniej i Południowej, przy czym w Bułgarii podzieli się na dwie nitki - północną do Austrii przez Rumunię i Węgry oraz południową do Włoch przez Grecję).
Wyjaśniła się też sprawa kartelu gazowego. Jak wiadomo od siedmiu lat jako luźne stowarzyszenie działa Forum Państw Eksporterów Gazu. Ostatnio w Moskwie spotkali się ministrowie 14 państw-potęg gazowych świata i podjęli decyzję początkująca powstanie organizacji na wzór naftowego kartelu OPEC. Poinformowano o powstaniu organizacji i o uzgodnieniu jej statutu. Nie można lekceważyć tego faktu, bo Rosja, Iran, Katar, Algieria i Wenezuela, a więc czterej główni uczestnicy nowej organizacji - posiadają aż dwie trzecie wszystkich zasobów gazu na świecie i mają ponad 40% udziału w światowym wydobyciu tego surowca. Nie ulega wątpliwości, że ten udział będzie się zwiększać, bo złoża gazu w Europie Zachodniej i USA wyczerpują się. Na pewno ta inicjatywa napotka na opór osłabionych kryzysem Stanów Zjednoczonych i Unii Europejskiej, które już dwa miesiące temu ostrzegły (gdy Rosja, Katar i Iran stworzyły sojusz, który miał koordynować tworzenie "gazowego OPEC"), że zmienią swoją politykę energetyczną , jeśli taka organizacja powstanie.
Przeczytaj także:
Europa: wydarzenia tygodnia 49/2019
oprac. : Magdalena Kolka / Global Economy