Tydzień 2/2009 (05-11.01.2009)
2009-01-10 22:55
Przeczytaj także: Tydzień 1/2009 (29.12.2008-04.01.2009)
- Według najnowszych prognoz Kongresu, tegoroczny deficyt budżetowy Stanów Zjednoczonych znacznie przekroczy 1,2 bln USD. Oznacza to, że ponad 1/3 wydatków amerykańskiego rządu federalnego zostanie sfinansowana z pożyczonych pieniędzy. Będą one przeznaczone na tak zwany pakiet stymulacyjny, który w ciągu dwóch lat ma doprowadzić do przywrócenia wzrostu gospodarczego i stworzenia 3 milionów miejsc pracy. W ubiegłym roku gdy Kongres przyjmował projekt budżetu, przewidywał on deficyt na poziomie 450 mld USD. Głęboki kryzys spowodował to, że Ameryka wpada w coraz większe zadłużenie.
- Przejmując władzę od administracji Clintona, George Bush odziedziczył budżet z pokaźną nadwyżką. Wprowadził jednak znaczne cięcia podatków dla wysoko zarabiających i to oraz spowolnienie gospodarcze doprowadziły jednak do znacznego wzrostu zadłużenia państwa, które obecnie przekracza 10 bln USD (czyli dwukrotnie więcej niż na początku swojej kadencji.
- Chiny także przeżywają spowolnienie wzrostu i ograniczając zakupy za granicą przeznaczają zgromadzone rezerwy (są szacowane na ok. 2 bln USD) na pobudzenie własnej gospodarki. W 2008 roku rezerwy walutowe Chin roku wzrosły o 415 mld USD, a wg prognoz w tym roku wzrosną tylko o 177 mld USD.
- Według raportu przedstawionego przez ekspertów Kongresu PKB spadnie o 2,2%, a stopa bezrobocia może wzrosnąć nawet do 9% (w listopadzie była na poziomie 6,7%, a wg prognoz w grudniu wzrosła do 7%).
- We wrześniu ub.r. Chiny wyprzedziły Japonię jako największy zagraniczny posiadacz amerykańskich obligacji skarbowych. Dzięki kupowaniu tych obligacji m.in. przez Chińczyków USA mogą finansować swój ogromny i stale rosnący deficyt budżetowy. Teraz Chiny ograniczają pożyczanie pieniędzy USA w postaci wykupywania amerykańskich obligacji skarbowych, co może być bolesne dla amerykańskiej gospodarki pogrążonej w recesji.
- W ocenie szefa Europejskiego Banku Centralnego Jean-Claude Tricheta mimo błyskawicznych, zakrojonych na dużą skalę działań, podjętych przez centralne banki i rządy, sytuacja na rynkach finansowych świata nadal pozostaje niepewna. Jego zdaniem działania te okazały się skuteczne w zakresie odsunięcia widma załamania się światowych finansów, jednak jest potrzeba zreformowania światowego systemu finansowego, tak by „stał się on bardziej stabilny w dalszej perspektywie, a także - bardziej odporny na podobne ciosy w przyszłości”.
- Amerykańskie firmy potrzebują pomocy i mają ją otrzymać z pakietu pomocowego wartosci 775 mld USD, przy czym 40% pakietu na cięcia w podatkach, a reszta ma być przeznaczona na nową infrastrukturę jak szkoły, mosty systemy kanalizacyjne. Według przewidywań ma to być skuteczne zarówno dla krótkoterminowej poprawy gospodarczej jak i dla długoterminowych możliwości produkcyjnych kraju. Stosowna ustawa ma być gotowa do 20 stycznia, kiedy to Barack Obama obejmie urząd prezydenta.
- Chiński największy koncern komputerowy - Lenovo zapowiedział zwolnienie co najmniej 11% zatrudnionych, czyli ponad 2,5 tysiąca ludzi. To skutek spadku światowego popytu na sprzęt komputerowy w wyniku kryzysu finansowego. Lenovo wykupiła od IBM zagraniczne filie i obecnie ma swoje zakłady nie tylko w Chinach i USA, ale też w Indiach i Meksyku.
Komentarz do wydarzeń gospodarczych
GRYPA Z POWIKŁANIAMI W AMERYKAŃSKIEJ GOSPODARCE I CO DALEJ
Przez wiele lat w świecie funkcjonowało powiedzenie: gdy w gospodarce amerykańskiej jest katar, to w innych gospodarkach świata należy spodziewać się grypy z powikłaniami. Nie było takich, którzy kwestionowaliby go. Okazało się jednak, że zakwestionowało go życie. Według analityków kongresowych już obecnie bezrobocie w USA jest na niespotykanym dotąd poziomie 7%, a w tym roku wzrośnie nawet do 10%. Według ich prognoz tegoroczny PKB spadnie o 2,2%, chociaż są analitycy, którzy kreślą bardziej pesymistyczny obraz przyszłości. Jeszcze rok temu przewidywano tegoroczny deficyt budżetowy na poziomie 450 mld USD, podczas gdy dziś kongresowe prognozy mówią o 1,2 bln USD. Na końcu drugiej kadencji GW Busha dług publiczny wynosi ponad 10 bln USD, podczas gdy przejmował on władzę od B. Clintona był on dwa razy mniejszy. Powstaje uzasadnione pytanie: czy może być jeszcze gorzej?
Według ostrożnych ocen ten rok ma być krytyczny, a dopiero po nim zaczną przynosić skutki działania przewidziane w planie stymulowania gospodarki Baracka Obamy, a więc ustabilizowanie gospodarki na przełomie 2009/10, a dopiero potem próba odzyskania zdolności rozwojowych. Dziś wszyscy pokładają nadzieje w dwuletnim planie stymulowaniu gospodarki , ale mało który z uznanych ekspertów chce wypowiadać się o tym, co będzie później.
Nie wszyscy jednak zdają sobie sprawę z tego, że kiedyś kryzys się skończy, ale powrót do stylu życia i sposobów działania sprzed kryzysu jest niemożliwy. Siłą napędową ostatniego etapu była bańka w nieruchomościach (podobnie jak poprzednio była nią bańka giełdowa). Ponieważ bańka w mieszkalnictwie nie wróci, więc trudno mówić o niej jako przyszłej sile napędowej amerykańskiej gospodarki. Także nawet gdy konsumenci odzyskają spokój i zaufanie do gospodarki, to upłynie sporo czasu, zanim rozkręcą się ich wydatki.
Aktualne jest więc następujące pytanie: jeśli zwolnią tempo deweloperzy i zmniejsza się konsumenckie wydatki, to co będzie siłą napędowa wzrostu gospodarczego po etapie kryzysowym?
Pojawiają się głosy, że świat już jest taki, że powstanie zapotrzebowanie na jakąś nową „bańkę”, w którą uwierzą ludzie, co napędzi popyt ze strony tak prywatnych inwestorów, wywołując wzrost także w inwestycjach firm... Ale czy jest realne powstanie dziś takiego nowego impulsu – nowej bańki, po zmniejszeniu się popytu konsumpcyjnego i osłabieniu sektora mieszkaniowego? Na razie eksperci wykluczają taką ewentualność. Oznacza to, że osiągnięcie stanu, w którym amerykańska gospodarka zacznie dobrze działać bez wsparcia ze strony budżetu, może być trudne, a na pewno będzie długotrwałe. Zbyt wczesne usunięcie „kroplówki” budżetowej grozi wpadnięciem w recesję. Oznacza to, że być może obecny program stymulacyjny będzie trzeba wydłużyć o kolejny etap...
Dojście do zdrowia gospodarczego byłoby możliwe przez zdecydowane ograniczenie deficytu handlowego. Niezbędne też byłoby przeniesienie wydatków konsumenckich na towary amerykańskie mogłoby doprowadzić do spadku bezrobocia bez boomu konsumpcyjnego, czy też inwestycyjnego. Jednak ten proces wymaga czasu, ale są w nim też ograniczenia. Jest nim jeszcze zbyt wysoki kurs dolara wobec innych walut, co czyni amerykańskie wyroby mniej konkurencyjnymi, a nawet jeśli dolar znów spadnie, to skąd wziąłby się wystarczająco duży potencjał potrzebny do szybkiego wzrostu eksportu oraz produkcji konkurencyjnej wobec importu, bo w tej dziedzinie (po wieloletnim koncentrowaniu się na nieruchomościach i na sektorze finansowym) amerykański przemysł ma spore zaniedbania....
Przeczytaj także:
Świat: wydarzenia tygodnia 49/2019
oprac. : Magdalena Kolka / Global Economy