Świat: wydarzenia tygodnia 48/2010

Przeczytaj także: Świat: wydarzenia tygodnia 47/2010

• Według Sheili Bair, szefowej FDIC (jest to instytucja ubezpieczająca depozyty bankowe Amerykanów) dług USA sięga już 14 bln USD. Jej zdaniem tak szybkie zadłużanie się może poważnie zagrozić stabilności finansowej i "nie jest to tylko efekt kryzysu finansowego, ale również wieloletnich zaniedbań rządu i braku decyzji, które powstrzymałyby rosnący deficyt".
• W III kw. zanotowano wzrost PKB USA wynoszący 2,5 proc. - było to o 0,1 pkt proc. więcej niż prognozy.
• Według Banku Rezerw Federalnych (Chicago) polepszyła się aktywność gospodarki USA. Indeks NAI (National Activity Index) urósł z poziomu -0,25 pkt w miesiącu wrzesień do -0,28 w październiku.
• Według FT odpływ kapitału z Rosji przekroczył już w tym roku 21 miliardów USD. Eksperci "Financial Times" upatrują przyczyny tego zjawiska w mało pomyślnych perspektywach gospodarczych. Ten proces zachodzi w czasie, kiedy Brazylia, Indie i Chiny starają się powstrzymać napływ gotówki.
• Zgodnie z danymi Fed Richmond wskaźnik aktywności wytwórczej urósł o 4 pkt do 9 pkt w listopadzie w stosunku do października.
• Departament Handlu USA poinformował, że w październiku poziom wydatków dla konsumentów USA urósł o 0,4 proc. m/m, przy wzroście dochodów o 0,5 proc.
• W październiku zanotowano wzrost zamówień na dobra trwałe w USA o 3,3 proc. m/m - było to o 1,7 pkt proc. więcej niż we wrześniu.
• Departament Handlu podał, iż spadła o 34 tys. do 407 tys. liczba osób starających się pierwszy raz o zasiłek dla bezrobotnych. Jest to o 28 tys. mniej niż wcześniejsze prognozy.
• Według danych Departamentu Handlu zredukowaniu o 25 tys. do 283 tys. uległa sprzedaż nowych domów. Ponadto zmniejszyła się sprzedaż na rynku wtórnym do 4,43 mln w ujęciu rocznym. Natomiast o 2,1 proc. urósł indeks wniosków o kredyt hipoteczny MBA.

Komentarz do wydarzeń gospodarczych

---

CHINY RAZ JESZCZE

Świat podziwia coroczne, wysokie tempo wzrostu w chińskiej gospodarce, które jest nieosiągalne dla czołówki gospodarczej świata. Podziwia też długotrwałość tego procesu, chociaż na pewno nie odbywa się on całkowicie bezproblemowo. Obecnie w dużym stopniu Chiny są motorem napędowym światowej gospodarki, chociaż z drugiej strony ich ekspansja na globalnym rynku zagraża firmom w wielu krajach świata. Dziś jednak są kraje, które przede wszystkim korzystają z boomu w chińskiej gospodarce. Do tej grupy należą Niemcy, a współpraca przemysłowa obu tych krajów rozwija się szybciej, niż współpraca Chin z innymi krajami rozwiniętymi. Rozwijające się Chiny kupują niemieckie urządzenia inwestycyjne i zaawansowane technologicznie towary, co stwarza warunki sprzyjające dla rozwoju ich producentów. Ma to dziś także tak poważny wpływ na niemiecką gospodarkę, że w pokryzysowym świecie można mówić nawet o nowym cudzie gospodarczym. Jednak ten niemiecki sukces zmusza też do refleksji...

Mówi się, że "każdy kij ma dwa końce, lub "zawsze są dwie strony medalu", co sprowadza się do wniosku, że warto też spojrzeć na konsekwencje każdego biznesowego procesu z kilku różnych punktów widzenia. Z jednej strony tempo rozwoju i wielkość eksportu daje dodatkowy wzrost PKB, obniża poziom bezrobocia, korzystnie wpływa na finanse publiczne i są to niebagatelne efekty, szczególnie na obecnym etapie w światowej gospodarce. Jednak z drugiej strony coraz częściej odzywają się głosy o tym, że rośnie zależność niemieckiej gospodarki od chińskiego partnera, ale też, że obecne dostawy niemieckich producentów pomagają Chińczykom w doganianiu konkurencji. Są nawet komentatorzy, którzy coraz silniejsze wiązanie się niemieckiego przemysłu z chińskim rynkiem nazywają wręcz chińską pułapką. Chińczycy poznają te urządzenia i sposób ich eksploatacji. Powstają też warunki dla zakładania w Chinach wspólnych firm, wprowadzania do niemieckich firm chińskiego kapitału, a w konsekwencji także Chińczyków do kierownictw niemieckich firm. Już wiele zachodnich firm przekonało się, że w pociąga to za sobą poznanie technologii i w konsekwencji chińskie firmy stają się konkurentami.

W tym komentarzu piszemy o gospodarce chińskiej, więc jest pretekst, aby do niego dodać dwie, naszym zdaniem ważne informacje:

1. Niepokojąco wzrasta inflacja. W październiku wyniosła ona 4,4% i jej poziom jest największy od 2 lat. Na tyle zaniepokoiło to Pekin, że otwarcie mówi się o konieczności schłodzenia gospodarki. Wiele jednak wskazuje na to, że rząd nie skorzysta z uwolnienia kursu chińskiej waluty, co spowodowałoby, że chińskie towary przestałyby być tak konkurencyjne cenowo. Należy się spodziewać zmian w stopach procentowych, w działaniach ograniczających akcję kredytową, we wprowadzeniu obowiązku zwiększenia rezerw obowiązkowych, czy w działaniach administracyjnych. Jednak wyhamowanie chińskich inwestycji jest niekorzystne dla krajów eksportujących te dobra do Chin.

2. Drugim problemem jest wojna walutowa, która wynika z polityki monetarnej Stanów Zjednoczonych i Chin. USA wywierają presję na Chiny twierdząc, że Pekin tak manipuluje juanem, aby było to korzystne dla chińskiego eksportu. Natomiast Chiny zarzucają USA brak dbałości o dolara, który jest waluta międzynarodową, a której to największe zasoby w krajowych rezerwach posiadają Chiny (przykładem jest tu wprowadzenie na rynek 600 mld USD, co obniży kurs amerykańskiej waluty i wpłynie negatywnie na eksport innych państw.